Czytaj skład! Czyli analizujemy etykiety
Jako konsument masz prawo poznać pełen skład kupowanych produktów. Nie zawsze jednak rozszyfrowanie etykiety należy do najłatwiejszych. Skomplikowane symbole, tajemnicze oznaczenia, cyfry, liczby i litery. Jak nie dać się „nabrać” na chemiczne dodatki i świadomie kupować żywność? Zobacz w tym wpisie.
Mniej znaczy więcej
Podstawa podczas analizowania składu to lista składników – im bardziej jest rozbudowana, tym większe podejrzenia powinna budzić. Warto wiedzieć, że zastępując naturalne komponenty syntetycznymi, trzeba liczyć się z tym, że zajmą więcej miejsca na etykiecie. Przykład? Zamiast soku owocowego (obejmującego jedną pozycję) producent stosuje mieszankę o podobnym smaku, jednak o innym składzie: wody, słodziku, aromatów, regulatorów kwasowości, stabilizatorów i wielu innych, obcobrzmiących elementów.
Zawartość cukru w cukrze
Masz ochotę pasztet z dziczyzny, już sięgasz po wyjątkowo eleganckie opakowanie w bardzo atrakcyjnej cenie… Stop. Najpierw zwróć uwagę, czy najbardziej interesujący Cię składnik rzeczywiście stanowi większość mieszanki – może być tak, iż dziczyzna to jedynie dodatek do kompozycji z drobiu czy wieprzowiny (tańszej i łatwiej dostępnej). To samo dotyczy wszystkich innych produktów żywnościowych. Sok „Jabłko&mięta” może mieć wręcz śladowe ilości owoców i ziół, a odpowiednia grafika na opakowaniu ma działać wyłącznie na Twój zmysł wzroku – nie jest wyrocznią!
Dobre i złe „E”
Słynne „E”, czyli dodatki oznaczane symbolami od E100 do E1999, często odbierane są jako szkodliwe dla zdrowia i syntetyczne. Jest w tym nieco prawdy, ale… Wiele z nich jest pozyskiwane z naturalnych składników, na przykład likopen (E160d), który pochodzi z poczciwych pomidorów. Niestety to tylko wyjątek potwierdzający regułę – „E” jest tak wiele, że nie sposób w pełni przyswoić wiedzę na temat ich dobroczynnych bądź negatywnych właściwości. Istnieje wiele aplikacji na telefony komórkowe, które pomagają rozszyfrować ich znacznie, jednak najłatwiej jest po prostu w całości unikać żywności z takimi symbolami.
Biały grzech
Ciekawostka – to wcale nie „E”, ale… węglowodany, w tym cukry, stanowią największą pułapkę. Nawet nie zauważysz, gdy przyswoisz kilkanaście łyżeczek słodkiego dodatku w napoju lub w zupełnie niewinnych żelkach. „Bezpieczna” ilość cukru w produkcie to około 2 g, jeśli na etykiecie widnieje informacja o 10 g (lub więcej) węglowodanów – zrezygnuj z zakupów. Warto również unikać soli – dodaje ona potrawom smaku, jednak jej nadmiar prowadzi do zatrucia organizmu. Maksymalna dzienna dawka to zaledwie łyżeczka soli (5 g), a przeciętnie zjadamy aż 3 razy tyle!
Wskazówki:
- Stawaj na możliwie najmniej przetworzoną żywność – jedz świeże owoce i warzywa.
- Nie rozumiesz oznaczeń na etykiecie? Szkoda Twego czasu i zdrowia – zrezygnuj z tej żywności.